Yoga classes
02:38:00
W przypływie pozytywnych emocji, takich co skłaniają do podejmowania wielkich kroków, zdecydowałam się pójść na zajęcia z jogi. Pomyślałam sobie: "No cóż, Joanna, czas coś ze sobą zrobić bo kręgosłup wygnie Ci się w chińskie iks.".
Jak pomyślałam tak zrobiłam. Zapytałam wujka Google o numer telefonu, który to zagwarantuje mi uczestnictwo w zajęciach. Wykręciłam, zapisałam się i poszłam. Wędrując ochoczo w kierunku nieznanego, zastawiałam się co może mnie na tychże zajęciach spotkać. Sądziłam, że większość czasu spędzę siedząc z nogami założonymi na szyję, lub chociaż po turecku, i będę oczyszczać umysł z negatywnych myśli w poszukiwaniu Nirvany. Nic bardziej mylnego. Pierwsze zajęcia udowodniły mi, że jeszcze mi daleko do bycia joginem, co najwyżej do Misia Jogi. Wytrzymawszy półtorej godziny przeróżnych ćwiczeń, doszłam do wniosku że moja babcia jest bardziej rozciągnięta ode mnie, moje poczucie równowagi jest mocno niezrównoważone a zrobienie kilku pompek wypompowało mnie doszczętnie. Następnego dnia, zrozumiałam, że jednak posiadam jakieś mięśnie, dlatego na pewno udam się na zajęcia vol. 2. Trzymajcie kciuki!
Jak pomyślałam tak zrobiłam. Zapytałam wujka Google o numer telefonu, który to zagwarantuje mi uczestnictwo w zajęciach. Wykręciłam, zapisałam się i poszłam. Wędrując ochoczo w kierunku nieznanego, zastawiałam się co może mnie na tychże zajęciach spotkać. Sądziłam, że większość czasu spędzę siedząc z nogami założonymi na szyję, lub chociaż po turecku, i będę oczyszczać umysł z negatywnych myśli w poszukiwaniu Nirvany. Nic bardziej mylnego. Pierwsze zajęcia udowodniły mi, że jeszcze mi daleko do bycia joginem, co najwyżej do Misia Jogi. Wytrzymawszy półtorej godziny przeróżnych ćwiczeń, doszłam do wniosku że moja babcia jest bardziej rozciągnięta ode mnie, moje poczucie równowagi jest mocno niezrównoważone a zrobienie kilku pompek wypompowało mnie doszczętnie. Następnego dnia, zrozumiałam, że jednak posiadam jakieś mięśnie, dlatego na pewno udam się na zajęcia vol. 2. Trzymajcie kciuki!
A few days ago, I realized I had to do something with my musceles. I don't really like the gym so I decided to do yoga. I thought it couldn't be very hard because what is hard in sitting cross-legged and looking for Nirvana. Nothing more wrong! After the first meeting I understood standing on one leg isn't doable. What's more, I caught my granny is fitter than me. The next day I felt I had some muscles and I would definitely go to the next classes. Keep your fingers crossed!
spodenki/shorts- H&M
sandały/sandals- Venezia
torebka/bag- second hand
6 komentarze
Joanna - masz piękny kolor włosów :) Też kiedyś miałam podobny.
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem dalszych Twoich zmagań z jogą, bo ja też o tym myślę. Powodzenia i pozdrawiam!
Powodzonka!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Fit
___________
www.fashionbyfit.blogspot.com
Joga nauczyła mnie przede wszystkim oddychać i opanowywać stres :)
OdpowiedzUsuńTo świetnie! To znaczy że dobrze trafiłam, nie tylko ze względu na mój kręgosłup, ale także ze względu na stres :) Dzięki za odwiedziny :)
UsuńCzyli i mój obraz w głowie zajęć jogi opartych na zapachu kadzidła, mruczenia "Ammmm, Ummmm" i łączenia się z wewnętrznym "ja", będzie się musiał zderzyć z bezwzględną rzeczywistością ;) Ale przekonałaś mnie, że warto tam pójść! Bo już wiem, że nie będę jedyną stękającą na macie ;)
OdpowiedzUsuńoj tak, zdecydowanie samo "ammmm, Ummmmm" nie pomoże! Najlepiej przekonać się na własnej skórze. Niedługo postaram się opisać moje dalsze zmagania bo widzę, że zainteresowanie wzrasta :) dzięki za odwiedziny:)
Usuń