From the red blanket

14:07:00

Początek lipca. Nadeszło lato a wraz nim upalna pogoda, która od kilku dni pokazała na co ją stać. Bardzo dokładnie wysuszyła moje kwiatki na balkonie, musnęła skórę brązowawym odcieniem i zafundowała mi Mount Everest prasowania. Żelazka nie odważyłam się włączyć.

Z radością witałam najmniejszy podmuch wiatru a Luluś nareszcie mógł raczyć się swoimi ukochaniami i długo wyczekiwanymi lodami. Już teraz wiem jak czują się zwierzęta afrykańskie poszukujące kawałka cienia i wodopoju. Ja jako ludzka odmiana wielbłąda, chłodziłam się przy lodówkach w biedrze lub zanurzałam w baseniku moich dzieci. Aczkolwiek, lato odrobinę spuściło z tonu i zafundowało kilka dni wytchnienia. Mam tylko nadzieję, że niedługo sobie o nas przypomni bo kierując się logiką palacza z "Misia"- "jak jest zima, to musi byc zimno", ja mówię: "jak jest lato, to musi być gorąco!".

Z czerwonego koca, nadawała Joanna eF. Znośnych temperatur Wam życzę!

July. Finally, there is summer in Poland and the weather is recently scorching hot. That's why, the plants on my balcony are already dead, my skin is getting brown and I've got loads of ironing. I was afraid of turning on the iron. I was really happy when I could feel a slight wind and my son was very keen on eating ice-cream all the time. However, today it's much cooler and at last I can relax. On the other hand, summer must be hot! So I'm ready for another heat wave!

From the red blanket, Joanna eF! Keep hot!