Nadeszła. Wtargnęła nieproszona. Nawet nie zapukała. Chlusnęła deszczem, dmuchnęła wiatrem i jest. A za nią przyjdą wirusy, bakterie, gilosy i kaszle.
Nie pytała nikogo o zgodę. Nie zadzwoniła z uprzedzeniem. Nie dała czasu na przygotowanie.
Po prostu przyszła i się rozsiadła. Zadomowiła się w sekundę. Zmieniła wszystko w jednej chwili.
Nie będziemy rozpaczać. Przywitamy się z godnością. Kawę zrobimy, ciasta ukroimy. Może będzie miła i nas ozłoci.
Poczekamy.
0 komentarze