„Będziesz się czuła jak księżniczka!” –powiedziała Ola kiedy
dowiedziała się, że w moim brzuchu pływa kolejny męski rodzaj. Tak, tak mam ich
trzech i ja, księżniczka…
I nagle widzisz męża przewiązanego w pasie fartuszkiem, serwującego wymyślne danie, wcześniej wyszukane w Internetach. Wita Cię uśmiechem na
twarzy, słodkim pocałunkiem i ciepłym słowem, odsuwa krzesło i pozwala spocząć.
Lodówka pęka w szwach z przesytu i dumy. Jest pięknie.
Dzieci jakże samodzielne, same się ubierają, grzecznie
zjadają śniadanie a gdy się przewrócą wcale nie płaczą. Otrzepią kolana z
piachu i z uśmiechami malującymi się na umorusanych buziach mówią: „nic się nie
stało”. Pytają czy mogą, przepraszają, proszą i dziękują. Nie wycierają gila w rękaw,
myją rączki mydłem a nie samą wodą. Jest pięknie.
Dywany są zawsze nieskazitelnie czyste. Piach nie chrobocze
na podłodze. Resztki z obiadu nie walają się wokół stołu. Ubrania poprasowane i poskładane bardzo grzecznie leżą w szafie.
Łazienka nie pływa w resztkach pasty do zębów, rozsypanego proszku do prania i
rozlanych detergentów. A naczynia same się myją. Herbata się parzy…. jest
pięknie.
Może i nie jestem księżniczką…. ale jest pięknie!
„You will
be a princess!” – said Ola when she got to know I would have another baby boy.
Yes, there are three men in my house... and me, the Princess.
Suddenly,
you see your husband wearing the apron, serving your favorite dish. He welcomes you
with a smile and a kiss. He lets you sit and rest. The fridge is bursting at
the seams. It’s lovely.
Kids are
very independent. They dress themselves, eat breakfast themselves and when
they fall down they never cry. They just brush down the sand and with a smile on their
dirty faces they say: “nothing happen”. They apologize,
ask and thank. They never clean their noses with a sleeve. They wash their
hands with soap. It’s lovely.
The carpets are always neat and tidy. The sand isn't creaking on the floor. The
clothes are always ironed and they lie nicely in the wardrobe. The bathroom is
perfectly clean without any stains of toothbrush, washing powder and
detergents. The dishes are washed. The tee is ready… It’s
lovely.
I’m not a princess… but it’s lovely.
I’m not a princess… but it’s lovely.
bluzka/t-shirt- second hand (DIY)
spódnica/skirt- lokalny sklep odzieżowy :) local clothes shop
buty/shoes- Kazar
torba/bag- Zara
9 komentarze
No jak w bajce, też bym tak chciała. Świetna spódnica, moja długość i też lubię jak powiewa na wietrze.
OdpowiedzUsuńDzięki za odwiedziny :)
UsuńSexy !:-)
OdpowiedzUsuńNo rzeczywiście pięknie :) A twój look! Bajka! Buty bym przygarnęła w ciemno nie znając rozmiaru, a później niczym siostra kopciuszka bym się głowiła co zrobić żeby bucik spasował ;)
OdpowiedzUsuńOne i na półce ładnie wyglądają :) dzięki że zajrzałaś :)
Usuńnie taki diabeł straszny ;) .. dziewczynki są humorzaste! Będzie dobrze :) .
OdpowiedzUsuńA bardzo mi się podoba zestaw - taki w moim stylu ;)
xx
Ja już mam ich trzech w domu, mąż + dwóch łobuziaków, trzeci raz nie planuję bo pewnie i tak byłby chłopak :P no ale zarzekać się nie można podobno :) Dzięki za odwiedziny :)
UsuńThanks! Kisses!
OdpowiedzUsuńPiekne zdjecia! Zapachnialo latem :)
OdpowiedzUsuń