A MIAŁA BYĆ TYLKO TARKA

02:31:00


Próbowałam wyjąć tarkę. Taką zwykłą, do sera albo do ziemniaków.
Nic to jednak, bo oprócz tarki obudziło się sitko, a po nim blender z nakładkami, wszystkimi trzema i lejek i jeszcze takie jakieś coś okrągłe, zupełnie nie wiem do czego. Aha i jeszcze coś co Lulek nazywa sprężyną. I to co służy do ubijania piany. A może to to samo co Lulkowa sprężyna? I w dodatku ten wałek przeklęty! Tak, wałek jest najgorszy bo potrafi poturlać się naprawdę daleko. Wygramoliło się to to na podłogę i leży. Wejść z powrotem zupełnie nie chce a już pomieścić się w tym samym składzie nie da rady! Wpycham wałek, bo ten jest najgorszy, to sitko wystaje, to duże i to małe, a durszlak myśli, że mu się upiecze i chowa się gdzieś za moimi plecami. No nic, upchnęłam, zamknęłam, siedzi. Z anielską cierpliwością zajrzałam do szafki- sąsiadki. Ta sąsiadka ciut większa, jakby bardziej pękata. Nagle, ryż wyskoczył jak oparzony, świderki lecą jak z rękawa a groszek w puszce marsza gra. Kasza jaglana miesza się z gryczaną. Nie szkodzi, zje się. I mąka jest! ale lepiej nie otwierać. Jakby tego było mało, znalazł się mikser i taka maszynka co na oko to chyba służy do otwierania puszek. Nówka sztuka. Co to jest się pytam? Jezus Maria, pierwszy raz to widzę! Kuchenne rewolucje jak nic! Zamknęłam, odetchnęłam z ulgą i siedzę i słucham. Nic nie stuka, nic nie puka. Cisza.




You Might Also Like

5 komentarze